Będąc w Gruzji i nie przejechać się Gruzińską Drogą Wojenną oraz nie zobaczyć klasztoru u podnóży Kazbegu, to niewybaczalne. To jak pojechać do Paryż a i nie zobaczyć wieży Eiffla, to jak wyruszyć do Londynu i nie ujrzeć na własne oczy Big Bena. Dosadniej się chyba nie da, to absolutne “must see” w Gruzji.
Gruzińska Droga Wojenna to droga, która wiedzie przez góry Kaukazu, zaczyna się w Tbilisi, a kończy we Władykaukazie na terenie Osetii Północnej. Liczy sobie 208 km, my przejechaliśmy 130 i zakończyliśmy swoją podróż w Kazbegi. Kiedyś droga była w słabej kondycji, teraz jest wyremontowana i podróżuje się nią super.
Trasa jest przepiękna, widoki zapierają dech w piersiach, ta przyroda, te góry, ta przestrzeń i wolność to coś niewyobrażalnego. No i wisienka na torcie, czyli wjazd pod mury kościoła Cminda Sameba pamięta się chyba do końca życia.
Ale od początku….co warto zobaczyć na trasie Gruzińskiej Drogi Wojennej?
Po pierwsze widoki, po drugie widoki 🙂


A po trzecie:
największy w Gruzji ośrodek narciarski, w lecie raczej pustawy.
-
platformę widokową
To półowalna konstrukcja z kolorowymi malowidłami, z której rozpościera się przepiękny widok na kanion Aragwi.
-
przełęcz Dżwari (przełęcz Krzyżowa)
To najwyżej położone wzniesienie na trasie Gruzińskiej Drogi Wojennej – 2379 m n.p.m
-
Stepancminda (dawniej Kazbegi)
Miasteczko położone jest na wysokości 1800 m. n.p.m. Nie stanowi jakiejś wielkiej atrakcji, to bardziej baza wypadowa w okoliczne góry.
Będąc w Stepancmindzie koniecznie trzeba wjechać pod kościół św. Trójcy (Cminda Sameba).
Mury kościółka i góra Kazbeg w tle to symbol kraju, to najczęściej pokazywany i najsłynniejszy widok Gruzji. Cminda Sameba usytuowana jest na wysokości 2170 m.n.p.m i wiedzie do niej wyboista, leśna droga. Dostępna jest tylko dla samochodów terenowych, trasę tę można również pokonać pieszo. My odważyliśmy się na wjazd samochodem.
Oj łatwo nie było, adrenalina była i pot na czole też, nie tylko u kierowcy 🙂
Dość stresujące były lokalne terenowe Mitsubishi siedzące nam na zderzaku, ha co niektórym udało się nas nawet wyprzedzić. Trzeba przyznać, ze lokalni pokonują tę górę bez większego wysiłku ale Marcin poradził sobie z nią równie znakomicie 🙂
Po 20 minutach jazdy naszym oczom ukazał się taki oto widok..
Zjazd wcale nie okazał się łatwiejszy 🙂
RADA DLA WAS!
Jeśli będziecie się decydować na samodzielny wjazd pod kościółek, jakiekolwiek umiejętności jazdy w terenie są raczej niezbędne, szczególnie jazda w głębokich koleinach i podjeżdżanie pod ostre zakręty. Bez tego może być to lekko ryzykowne, dlatego przed wyjazdem poćwiczcie! 🙂