Kolejne zimowe ferie za nami i kolejny wypad w słoneczne i cieplutkie rejony. W tym roku wybraliśmy Gran Canarię. Słyszeliśmy, że to jedna z najmniej atrakcyjnych wysp w tym archipelagu, ale chcieliśmy się o tym przekonać na własnej skórze. Szczerze mówiąc nie wierzyliśmy w te pogłoski :).
Gran Canaria określana jest mianem kontynentu w miniaturze. Dlaczego? Znajdziecie tam wszystko co najpiękniejsze i najlepsze na całych Wyspach Kanaryjskich.
Nas urzekła pięknymi plażami, cudownym interiorem, górskimi serpentynami, a także nieziemskimi krajobrazami. Gran Canaria zrobiła na nas duże wrażenie.
Oto nasz subiektywny przewodnik po największych atrakcjach Gran Canarii:
1. Niezadeptane zachodnie wybrzeże wyspy.
Takie miejsca uwielbiamy: spokojne, mało turystyczne, niezatłoczone. Zachodnim wybrzeżem nie biegnie autostrada, a dość kręta i wąska droga. Trzeba, więc uzbroić się w cierpliwość, aby dotrzeć od punktu A do punktu B. Ma to swoją wielką zaletę, a widoki wszystko rekompensują.
To był całkowity zachwyt. Małe wioski i miasteczka, piękne góry, krajobrazy oraz klimatyczne plaże – to cały zachód.
Co w tej części wyspy trzeba koniecznie zobaczyć:
1.Wiatrak w okolicy Mogan
2. Kolorowe skały los Azulejos.
3. Ogród kaktusów w Ej Hoyo.
4. Puerto de la Aldea z plażą i jeziorkiem.
5. Droga GC 200 i punk widokowy Mirrador del Balcon.
6. Puerto de las Nieves, a w nim słynny “Boży Palec”
2. Północna część wyspy.
Największym miastem Gran Canarii jest jej stolica czyli Las Palmas. Nie zdecydowaliśmy się jednak na jej zwiedzanie i szczerze mówiąc nie żałujemy. Zdecydowanie jesteśmy zwolennikami mniejszych miasteczek i właśnie do takich dotarliśmy, do Arucas, Firgas i Sardinia.
Arucas słynie z pięknej katedry, Firgas z kolorowych ławeczek i ulicznych rzeźb.
Co nas natomiast przyciągnęło do Sardinii? Przede wszystkim jej niezwykłe położenie i klimatyczna, przepiękna plaża.
3. Interior
Powiem szczerze, że wnętrze wyspy całkowicie nas zaskoczyło. Często jeździliśmy krętymi, górskimi serpentynami ale te na Gran Canarii naprawdę zrobiły na nas olbrzymie wrażenie.
Jeśli nie boicie się trudnej jazdy i jesteście gotowi na wiele zachwytów wybierzcie się do serca wyspy i zobaczcie to na własne oczy. Naprawdę warto przyjrzeć się takim formacjom skalnym jak: Roque Nublo i Bentayga. Koniecznie zajrzyjcie również do małego miasteczka Tejeda.
4. Wschodnie wybrzeże.
Naszym zdaniem numerem JEDEN w tej części wyspy jest wąwóz de Guayadeque, niezwykle zielony i malowniczy, charakteryzujący się wydrążonymi w skałach jaskiniami.
To miejsce, gdzie prawdopodobnie osiedlili się pierwsi kanaryjscy mieszkańcy. Jego środkiem biegnie asfaltowa droga, koniecznie dojedźcie nią do samego końca.
Będąc w tych okolicach my wdepnęliśmy jeszcze do niezwykle malowniczego miasteczka Aguimes.
Kierując się na północ nie pomińcie szczytu Pico de Bandama i olbrzymiego krateru wulkanicznego o średnicy 1000m i głębokości 200m.
5. Południowe wybrzeże.
To najbardziej zatłoczony i turystyczny region na Gran Canarii. Tutaj mieszczą się kurorty z pięknymi plażami i hotelami. Pomyślicie – nuda. Czy na pewno? W tym zestawieniu znalazła się “perełka”. Puerto de Mogan – bo o nim mowa to urocze miasteczko, nazywane kanaryjską Wenecją.
Kolejne “must see” w tej części Gran Canarii to wydmy w Maspalomas.
Niesamowite uczucie móc pobiegać po tak dużych połaciach piachu. Nie byliście nigdy na pustyni, tutaj właśnie na Gran Canarii znajdziecie jej namiastkę.
Kolejna miejscówka – Playa del Amadores. Piszą o niej – najładniejsza plaża na wyspie. Rzeczywiście miejsce jest cudowne, ale jak zazwyczaj w takich miejscach bywa, musicie liczyć się tu z chmarami turystów.
Nasza plaża “number one” to jednak nie Amadores, to Playa del Cura. To na niej odpoczywaliśmy, budowaliśmy zamki z piasku i plażowaliśmy. Nieduża, niezatłoczona, położona zaledwie 10 metrów od naszego apartamentu. Zdecydowanie wybieramy takie miejsca!
Ogród kaktusów przerósł nasze najśmielsze oczekiwania, bo wcześniej byliśmy w Jardin de Cactus na Lanzarote. Aż dziw że nie jest tak wypromowany jak ogród Cesara Mariqueza na Lanzarote.
Gigantyczny teren, pięknie zaaranżowany, z bardzo dużą ilością kaktusów.
To prawda, my też byliśmy w tym na Lanzarote. Ten na Gran Canarii jest dużo piękniejszy. Ale może dobrze, że nie jest tak popularny. Dzięki temu jest tam dużo spokojniej.
“Grand Horizon oferuje swoim gościom doświadczenia inne niż w tradycyjnych. Wyposażony w najnowocześniejsze technologie dla komfortu i dobrego
samopoczucia swoich gości, posiada przestronne części wspólne do
wypoczynku i oderwania się od ponurej rzeczywistości. Zrelaksuj się w zadbanych zakątkach naszego resort lub zachwyć się nadzywczajną ofertą gastronomiczną naszych dwóch luksusowych restauracji.
https://www.grandhorizonresort.com/pl/ “