Po zeszłorocznym zimowym wypadzie na Teneryfę, Wyspy Kanaryjskie spodobały nam się na tyle, że postanowiliśmy zwiedzić kolejną z nich – Lanzarote.
Lanzarote to niezwykła wysepka pochodzenia wulkanicznego. Ta niezwykłość wynika z obecności na jej powierzchni ok 300 stożków wulkanicznych. Możecie się domyśleć, że dzięki temu krajobraz na niej jest wręcz księżycowy.
Dopełnieniem są przepiękne miasteczka i bielone domki. Na Lanzarote nie znajdziecie wysokich hotelowców, wielopiętrowych budynków i przydrożnych banerów reklamowych. To zasługa słynnego kanaryjskiego artysty Cesara Manrique. Zresztą jego nazwisko jeszcze wielokrotnie pojawi się podczas zwiedzania wyspy. Tak naprawdę to on jest autorem większości projektów i atrakcji na Lanzarote.
Mimo, że przejechanie wyspy z jednego skrajnego punktu na drugi zajmuje raptem 1 godzinkę, Lanzarote ma do zaoferowania wiele niesamowitych atrakcji.
Nam podczas tygodniowego pobytu na wyspie udało się zobaczyć większość z nich.
Oto i one – największe atrakcje Lanzarote:
1. Park Narodowy de Timanfaya.
Park powstał w wyniku erupcji wulkanów, które miały miejsce w latach 1730-1736. Był to największy kataklizm w historii wyspy, lawa lała się tutaj prze 6 lat, niszcząc ponad 50 wiosek.
Dla nas to absolutny hit!
Kilka centymetrów pod powierzchnią ziemi temperatura sięga 100 stopni C, 10 metrów wgłąb nawet 600 stopni. Przejedziecie się tutaj 14 kilometrową trasą wśród wulkanicznych krajobrazów, zobaczycie geotermalny pokaz wykonywany przez pracowników parku, możecie tu nawet zjeść przygotowany na grillu posiłek, ogrzewany ciepłem wulkanicznym.
Więcej o parku piszemy tutaj…
2. Mirador del Rio.
To przepiękny punkt widokowy, w północnej części wyspy, w okolicy miasteczka Orzola, zaprojektowany przez Cesara Manrique. Ze skarpy, na której wybudowano restaurację rozpościera się przepiękny widok na wyspę Graciosę i cieśninę Rio.
3. Dom Omara Sharifa Lagomar w Nazaret.
To niezwykła posiadłość, należąca kiedyś do Omara Sharifa. Znany aktor nie cieszył się zbyt długo z posiadania tej rezydencji, przegrał ją w karty. Dziś mieści się tu muzeum i galeria sztuki. Budynki wkomponowano w zbocze wygasłego wulkanu. Robi niesamowite wrażenie!
4. Punta del Papagayo.
To cypel w południowo-wschodniej części wyspy. Można na niego dotrzeć 7 kilometrową szutrową drogą, prowadzącą z miejscowości Playa Blanca. Najbardziej znaną i najładniejszą plażą jest tutaj Playa Papagayo.
4. Lago Verde.
Lago Verde czyli zielone jeziorko to zbiornik z wodą oceaniczną znajdujący się w okolicy miasteczka El Golfo. Dlaczego jest zielone? Bo barwi go żyjący się w nim plankton. Niesamowite miejsce, piękne widoki i rewelacyjna zatoczka. To tyle, zobaczcie sami.
5. Los Hervediros
To fragment urwistego brzegu, znajdujący się na trasie z El Golfo do Playa Blanca. Te niezwykłe fragmenty skalne, tunele i skalne szczeliny, które powstały w wyniku zetknięcia się gorącej lawy z chłodną wodą morską. Warto przespacerować się wzdłuż wybrzeża i zobaczyć szalejącą, rozbijającą się o brzeg wodę.
6. Ogród Kaktusów.
Ogród Kaktusów to kolejny stwór Cesara Manrique. Nam najbardziej przypadły do gustu “trony teściowej”. Przywieźliśmy nawet ich nasionka do Polski. Niestety nie przyjęły się, a miałam w stosunku do nich olbrzymie plany 🙂
7. Jameos del Agua i Cueva de los Verdes.
To dwie najsłynniejsze pieczary wulkaniczne mieszczące się ok 4km od Arriety.
W przypadku Jameos del Agua płynąca lawa stworzyła pieczarę, a woda przedostała się do środka tworząc lazurowe jeziorko. Wokół niego, nie kto inny jak Manrique stworzył bary, restaurację, salę koncertową i basen. Na dnie jeziora żyją maleńkie, ślepe kraby, jedyne okazy tego gatunku żyjące poza głębinami oceanu.
W Cueva de los Verdes udostępniony jest natomiast kilometrowy odcinek 8 kilometrowej wulkanicznej pieczary. Jaskinię zwiedza się tylko z przewodnikiem.
8. La Caleta de Famara i jej przepiękna plaża.
Jak wjechaliśmy do La Caleta de Famara pomyśleliśmy – to miejsce jest niezwykłe, musimy się tu zatrzymać. Co nas tak zauroczyło? Opustoszałe miasteczko, zupełny brak ludzi, gruba warstwa piachu na drogach, szalejący wiatr i olbrzymia, pusta plaża.
No i co Wy na to?
Taka maleńka wyspa, a taka niesamowita. To jeszcze słów kilka…
Co oprócz zwiedzania koniecznie trzeba zrobić na wyspie?
Odpocząć na tamtejszych plażach. Są cudne!
Spróbować przepysznej kuchni – naszych ulubionych ziemniaczków z sosami mojo, świeżych ryb i owoców morza
Odwiedzić niewielkie, mało turystyczne miasteczka. My mieszkaliśmy w Arrieta – polecamy 🙂
Mieliśmy bardzo podobny plan zwiedzania 🙂 Ja dodałbym jeszcze spacer do El Cuevo – wchodzi się do środka wulkanu – coś niesamowitego, a w samym wulkanie dzieci (dorośli też 🙂 mogą zbierać oliwiny – zielone kamyki. Droga około 30-40 minut, ale cały czas płaska. Można też wejść np. do Montana Roja i nawet ułożyć w środku napis z kamyków – po prostu rewelacja.
My też niedawno byliśmy w Lanzarote i jesteśmy zachwyceni 🙂
Super wyspa, mam nadzieję, że mieliście lepszą pogodę niż my ?
Mieliśmy bardzo podobny plan zwiedzania 🙂 Ja dodałbym jeszcze spacer do El Cuevo – wchodzi się do środka wulkanu – coś niesamowitego, a w samym wulkanie dzieci (dorośli też 🙂 mogą zbierać oliwiny – zielone kamyki. Droga około 30-40 minut, ale cały czas płaska. Można też wejść np. do Montana Roja i nawet ułożyć w środku napis z kamyków – po prostu rewelacja.
Warto także wybrać się jeszcze na jeden dzień na La Graciose 🙂