Wiszące mosty zawsze robiły na nas ogromne wrażenie. Gdy więc tylko zobaczyliśmy je na instagramowych fotkach wiedzieliśmy, że musimy się tam wybrać. Tym bardziej, że znajdują się zaledwie godzinę drogi z centrum Walencji. Na dodatek naszym zdaniem to jedna z piękniejszych atrakcji, jaką udało nam się zobaczyć w Hiszpanii.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt USD-475385301 ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat.
Jak tam dotrzeć?
Żeby zobaczyć wiszące mosty trzeba dojechać do Chulilli.
Chulilla to niewielkie, białe i urocze miasteczko położone 60 km od Walencji. Swoim wyglądem przypomina mi trochę Dziki Zachód.
Jego okolica jest niesamowita, bo miasto położone jest na zboczu kanionu, na jego wzgórzu znajduje się mauretański zamek, a z samej Chulilli prowadzą niezwykle interesujące i piękne widokowo szlaki turystyczne.
Tym najsłynniejszym, który ściąga największą liczbę turystów jest Ruta de los Pantaneros.
Ściągnął również nas, ponieważ właśnie na tej trasie znalazł się nasz cel – wiszące mosty. Wędrówkę rozpoczęliśmy powyżej miasteczka, spod jednego z przydrożnych parkingów. I to miejsce najbardziej Wam polecamy, tutaj bowiem już na samym początku traficie na przepiękny punkt widokowy na głęboki kanion rzeki Turii i jezioro Charco Azul.
Zobaczcie zresztą sami jak prezentuje się to miejsce.
Trasa jest bardzo dobrze oznaczona, a szlak początkowo biegnie wygodnie górną częścią kanionu. Tu trzeba uważać na dzieci, bo wędruje się dość wąską ścieżką, a teren nie jest zabezpieczony. Szlak jednak nie sprawia żadnych trudności technicznych, więc pokonacie go bez problemu.
Po jakiś 15 minutach wędrówki droga pnie się lekko do góry, aż dochodzi do największej atrakcji tej okolicy, czyli dwóch mostów wiszących.
Nie róbcie jednak tego błędu co my, a mianowicie nie wybierajcie się tu w weekend bo będziecie musieli odczekać swoje w długiej kolejce.
Wiszące mosty – słów kilka.
Pierwszy znajduje się na wysokości 15 metrów nad rzeką i mierzy 20 metrów długości. Drugi jest dłuższy, ma 28 metrów, ale jest mniej spektakularny, bo zawieszony 5 metrów nad ziemią.
Oba jednak robią nieziemskie wrażenie.
Po ich przejściu ścieżka biegnie już cały czas wzdłuż rzeki wśród pięknej i bujnej roślinności. Po drodze przyjrzyjcie się ścianom kanionu, bo to bardzo popularne miejsce wspinaczy. Ścieżka dochodzi do zbiornika Loriguilla. Stamtąd trzeba zawrócić tą samą drogą. My jednak ze względu na dość duże tłumy ludzi nie dotarliśmy do końca. Całość to około 10 km wędrówki tam i z powrotem.
Po spacerku zjechaliśmy autem do miasta Chulilla. Na samym jej końcu znajdziecie wygodny parking, a tuż obok plac zabaw oraz siłownię pod chmurką. Miasto prezentuje się fantastycznie.
Jedynym minusem była ta nieszczęsna niedziela i brak możliwości znalezienia jakiegokolwiek wolnego stolika. Niestety lokalsi zarezerwowali wszystko, musieliśmy się obejść smakiem i z pustymi brzuchami wrócić do Walencji. Myślę jednak, że jak mądrze zaplanujecie ten wypad w środku tygodnia nie będziecie mieć takiego problemu jak my.
Jednogłośnie uważamy, że miejsce zasługuje w 100% na odwiedzenie. Jeśli będziecie w Walencji nie zapomnijcie o nim, bo naprawdę warto je zobaczyć!