Olandia to druga co do wielkości po Gotlandii wyspa na Morzu Bałtyckim. Należy do Szwecji i ma powierzchnię ok 1347 m2, a jej linia brzegowa mierzy sobie 496 km długości. Wyspa połączona jest ze Szwecją kontynentalną najdłuższym szwedzkim mostem, tzw. Mostem Olandzkim o długości ponad 6 km.

Olandia ma ciekawy podłużny kształt, a legenda głosi, że wyspa powstała po upadku wielkiego motyla, który stracił skrzydła i runął w tym miejscu do morza.
Od dawna wiedzieliśmy, że wcześniej czy później tu dotrzemy i udało się.
Po zawinięciu do portu w Karlskronie pierwotny plan mieliśmy trochę inny. Widząc jednak za oknem tak piękną pogodę postanowiliśmy go trochę zmodyfikować i w pierwszej kolejności ruszyć na Olandię. To był strzał w dziesiątkę! Do tego stopnia nam się spodobało na wyspie, że wróciliśmy na nią po raz drugi dnia następnego.
Olandia zrobiła na nas olbrzymie wrażenie. Myślę, że aby ją w miarę dobrze poznać i objechać jej najważniejsze atrakcje potrzeba kilku dni. My zrobiliśmy szybki tour w przeciągu dwóch. Fajnie podzielić sobie jej zwiedzanie, na początek objechać rejony północne, później te południowe. Nam zdecydowanie bardziej przypadła do gustu północ ale może dlatego, że mieliśmy tego dnia wspaniałą pogodę.
Olandia – co warto zobaczyć?
Gdy tylko dostaniecie się mostem do wybrzeży Olandii, skręćcie na pierwszym zjeździe w prawo. Tuż przy drodze znajduje się Informacja Turystyczna. Jest ładnie oznakowana, więc na pewno bez problemu do niej traficie. Będziecie mogli zaopatrzyć się tam w bezpłatne mapy i broszury. Na jej terenie znajduje się również fajna makieta wyspy z jej największymi atrakcjami i trochę informacji o samej Olandii.




Wizytówką wyspy są wiatraki, a jest ich naprawdę dużo, bo ponad 300. Większość z nich to tzw. “koźlaki”, zazwyczaj drewniane pomalowane na szaro lub czerwono, choć zdarzają się także blaszane i kamienne. Kiedyś oczywiście było ich znacznie więcej, mówi się nawet o liczbie 2000 – 3000. Czemu aż tyle? Dawniej wiatrak był symbolem tego, że gospodarz dobrze radzi sobie w życiu, że jest zaradny i obrotny, więc tylko jeśli było go stać stawiał taki wiatrak na swojej ziemi.






Olandia – atrakcje w części północnej
Zamek w Borgholm
W miasteczku Borgholm, a nawet bardziej na jego przedmieściach znajdują się ruiny zamku. Niestety poza sezonem są niedostępne dla zwiedzających, a szkoda bo robią imponujące wrażenie. Warownia pochodzi z XII wieku i jej głównym zadaniem była kontrola statków w Cieśninie Kalmarskiej. Przebudowano ją w XVI wieku, a swój obecny kształt zamek zyskał w XVII. W czasach swojej świetności był jednym z najpotężniejszych w Szwecji. Niestety liczne ataki doprowadziły go do ruiny, a całkowicie zniszczył go pożar w 1806 roku.




Miasteczko Sandvik i największy wiatrak na Olandii
Sandvik to niewielkie portowe miasteczko i niezwykle urocze miejsce. W listopadzie było wręcz opustoszałe, co oczywiście miało swój niezwykły klimat. Jego główną atrakcją jest największy wiatrak na wyspie. Tuż obok niego działa maleńka knajpa z przepyszną pizzą.












Wielbłądy
Wielbłądy na Olandii?? Też byliśmy zdziwieni ale jadąc na północ wypatrujcie ich przy drodze.




Rezerwat Byrum
To jedno z naszych ulubionych miejsc na północy Olandii. Na terenie rezerwatu możecie podziwiać tzw “raukary” czyli skalne ostańce, które powstały w wyniku działania fal morskich. Niektóre z nich mają wysokość nawet 4 metrów. Robią niesamowite wrażenie.






Północny skrawek wyspy
Kiedy dojedziecie do najdalej wysuniętej na północ części wyspy ujrzycie latarnię Lange Erik. Można dostać się do niej przechodząc przez niewielki kamienny mostek. Latarnia ma 32 metry wysokości i została zbudowana w 1845 roku. W sezonie jest dostępna dla turystów, w listopadzie była niestety zamknięta ale warto tu podjechać bo samo miejsce jest magiczne.















Las Trolli
To chyba najbardziej intrygujące miejsce na wyspie i bardzo żałujemy, że nie udało nam się go zobaczyć. Podjechaliśmy wprawdzie na miejsce ale ponieważ w listopadzie na wyspie dość wcześnie robi się ciemno zrezygnowaliśmy ze spaceru. Obawialiśmy się, że nie wrócimy przed zmrokiem. Las Trolli to ponad 100 ha rezerwat, na terenie którego rośnie las z dziwacznie powyginanymi drzewami. Wyznaczono tu 3 ścieżki o różnej długości i z pewnością warto przejść się tą najdłuższą, która zatacza fajną pętelkę.



Część południowa Olandii
Kolejnego dnia mimo kiepskiej pogody postanowiliśmy wrócić na Olandię i zobaczyć jej południową część.
Miasteczko Farjestaden
W pierwszej kolejności trafiliśmy do sympatycznego miasteczka Farjestaden. Przespacerowaliśmy się wzdłuż wybrzeża i wstąpiliśmy do przepysznej piekarni, którą zresztą bardzo Wam polecamy. Widać ją na pierwszym zdjęciu po lewej stronie.





Gettlinge i kamienny cmentarz
Kierując się na południe wyspy natrafiliśmy na tajemnicze kamienne kręgi. To cmentarzysko z epoki żelaza, które liczy ponad 300 grobów. Z tego co się orientowaliśmy takich miejsc na Olandii jest więcej.



Osada Eketorp
To rekonstrukcja dawnej osady z epoki żelaza, która wpisana została na listę UNESCO. Pierwsi ludzie pojawili się na tych terenach już w 300 r p.n.e, a prawdziwa osada otoczona drewnianym murem powstała w IV n.e. Grodzisko istniało do XIII wieku.
Tuż obok zrekonstruowanej osady znajduje się muzeum, niestety nieczynne poza sezonem.
Co nas bardzo zdziwiło wejście na teren osady nie jest biletowane, jest otwarte dla wszystkich i nikt go nie pilnuje, przynajmniej tak było w listopadzie. U nas chyba by się to nie sprawdziło.










Rezerwat Ottenby
Na południowym skrawku wyspy znajduje się rezerwat Ottenby. Kierując się w jego stronę uwagę przykuwa dziwny kamienny mur. Jego budowę w 1650 roku nakazał król Karol X, chcąc w ten sposób oddzielić swoje łowieckie tereny. Obecnie stanowi on granicę rezerwatu. Wjeżdżając na jego teren zobaczycie całe stada krów, owiec, a przy odrobinie szczęścia dojrzycie tu nawet daniele. Jest to także jedno z najlepszych miejsc w całej Szwecji do obserwacji ptaków, mieści się tu prowadząca liczne badania stacja ornitologiczna. Na terenie rezerwatu wyznaczono również liczne trasy piesze i rowerowe. W ogóle dla nas kryje się w tym miejscu jakaś niesamowita magia i bardzo żałowaliśmy, że pogoda nie pozwoliła zostać nam tu dłużej.
Na samym końcu cypla natomiast znajduje się najwyższa na Olandii latarnia o nazwie Lange Jan. W sezonie można się na nią wdrapać i popodziwiać widoki, a obok działa małe muzeum.




















Jak dostać się na Olandię?
Najprostszym i chyba najwygodniejszym sposobem dostania się na Olandię jest prom z Gdyni do Szwecji, a dokładnie do Karlskrony, a następnie około 1 h i 15 minut jazdy samochodem. Dla nas największym plusem takiej podróży była możliwość zabrania własnego auta, które na wyspie jest niezbędne. Oprócz tego rejs promem jest nie lada atrakcją, szczególnie dla dzieciaków. O samym promie pisałam Wam już we wcześniejszym wpisie i do niego Was odsyłam.
Na koniec umieszczę Wam jeszcze dwie mapy z naszą trasą. Zapisujcie i planujcie, bo naprawdę warto!