Achalciche to niewielkie miasteczko na południu Gruzji, blisko granicy z Turcją.
To tutaj udaliśmy się z Tbilisi i spędziliśmy 3 wspaniałe dni, które wspominamy szczególnie wyjątkowo. A to głównie za sprawą niesamowitego hotelu, z przemiłą obsługą i przepysznym jedzeniem, najlepszym jedzeniem w Gruzji!
Ale hotel w Achalciche to nie wszystko :). Miasteczko to też świetne miejsce wypadowe na południe w kierunku Wardzii i na północ w rejony Bordżomi.
Co jest główną atrakcją Achalciche?
To piękna, 900 – letnia, odrestaurowana twierdza, niczym z baśni tysiąca i jednej nocy. Obejrzymy tutaj baszty, mury, pozostałości meczetu, kościoła i pałacu. Dzieci narzuciły nam niesamowite tempo zwiedzania, więc my obejrzeliśmy ją dość szybko :). Teren jest jednak spory, więc trzeba sobie zarezerwować co najmniej 2-3 godzinki.
Co jest największą ciekawostką Achalciche?
To obecność w mieście Związku Polaków, przy którym działa Dom Polski i polska szkoła. Żyje tu bowiem ok 60 polskich rodzin, głównie zesłańców po Powstaniu Styczniowym.
Co warto jeszcze obejrzeć w okolicy ?
Na pewno monastyr Sapara. Znajduje się jakieś 12 km od miasteczka, oczywiście nie ominą Was po drodze przepiękne krajobrazy.
Będąc w Achalciche koniecznie trzeba wybrać się na północ do słynnego uzdrowiska Bordżomi i na południe do Wardzii- niesamowitego skalnego miasta. Ale o tym później, już w następnych wpisach…zapraszamy!