W tamtym roku dzielnie rozpoczęliśmy przygodę z górskimi wędrówkami i rodzinnie zapisaliśmy się do klubu zdobywców Korony Gór Polski. Pierwszym zaliczonym przez nas szczytem była Łysica w Górach Świętokrzyskich.
W tym roku, gdy tylko pojawiło się okienko pogodowe ruszyliśmy w Beskidy aby zdobyć kolejną górę. Tym razem wybraliśmy Lubomir, położony na wysokości 904 m n.p.m. Wokół niego i Korony Gór Polski powstało trochę kontrowersji. Lubomir to szczyt, który twórcy KGP zaliczyli do pasma Beskidu Makowskiego, choć tak naprawdę według klasyfikacji należy do Beskidu Wyspowego. Dla nas nie ma to jednak większego znaczenia, niech Ci na górze się sprzeczają, a my ruszamy na jego podbój.
Po zimowej przerwie i związanej z nią niepewnością co do kondycji oraz wytrwałości naszej czterolatki postanowiliśmy wybrać najprostszy wspinaczkowy wariant – czerwony szlak z Przęłęczy Jaworzyce.
Żeby jeszcze bardziej ułatwić sobie sprawę na miejsce naszego stacjonowania wybraliśmy Gościniec pod Lubomirem. Pensjonat znajduje się dokładnie na szlaku prowadzącym na sam szczyt Lubomir, a z niego już tylko 30 minut dzieli nas do celu.
Trochę o Gościńcu…
Pensjonat jest niezwykle położony, pokoje są ładne i czyściutkie, a widok z okna przepiękny.






Przy jego planowaniu rewelacyjnie pomyślano tu o najmłodszych. Jest wspaniały ogród, olbrzymi plac zabaw, trampolina i tyrolka. Wewnątrz do dyspozycji gości pozostaje świetlica z kącikiem zabaw dla dzieciaków. W obiekcie mieści się również restauracja z pysznym jedzeniem oraz stół bilardowy. Dla nas osobiście to takie połączenie schroniska z nowoczesnym hotelikiem. Uwielbiamy takie miejsca, a poza sezonem można cieszyć się tym niesamowitym klimatem prawie na wyłączność.
To nie jest wpis sponsorowany :), chcieliśmy tak po prostu podzielić się z Wami namiarem na tą uroczą miejscówkę. Możecie zarezerwować go TUTAJ
Wróćmy do szlaku.
Wyruszyliśmy spod gościńca, trasa jest łatwa i łagodna, choć na prawie całej długości prowadzi dość monotonnie pod górę. Nam z dzieciakami wolnym krokiem i z przerwami na odpoczynek zajęła jakieś 40 minut. Razem z czerwonym szlakiem w kierunku Lubomira biegnie równolegle ścieżka edukacyjna pt. “Wielcy astronomowie znani i mniej znani”, a związane jest to z wybudowanym na szczycie Obserwatorium Astronomicznym im. Tadeusza Banachiewicza.










Sam szczyt nie obfituje może w piękne widoki, jest mocno zalesiony ale na pewno nie można go zaliczyć do tych mało interesujących. A to za sprawą wyżej wspomnianego obserwatorium. Jest ono dostępne dla zwiedzających głównie w weekendy, od listopada do marca w pogodne niedziele, od kwietnia do października w soboty i niedziele. W wakacje działa dodatkowo w czwartki oraz piątki. Nam niestety nie udało się trafić w godziny jego otwarcia. Po więcej informacji odsyłam Was na stronę obserwatorium KLIK














A jak z Lubomirem poradziły sobie dzieciaki ? Bez problemu, w sumie to oboje wbiegli na sam szczyt. Bardzo dobrze wróży to na przyszłość, bo w tym roku mamy ochotę troszkę tych szczytów zaliczyć. 🙂


23.03.2019 – Lubomir zdobyty!
MAŁE PODSUMOWANIE:
- LUBOMIR – WYSOKOŚĆ 904 m. n.p.m.
– PRZEWYŻSZENIE 330 m – od Przełęczy Jaworzyce
- JAK IŚĆ?
Czerwonym szlakiem z Przęłęczy Jaworzyce ( 60 minut) lub z Gościńca pod Lubomirem (30 minut)
- GDZIE ZDOBYĆ PIECZĄTKĘ?
W Gościńcu pod Lubomirem lub w Obserwatorium Astronomicznym na szczycie
Przypuszczam, że gdyby nie KGP, to nigdy bym nie stanął na szczycie Lubomira. Cieszę się, że ktoś wpadł na ten pomysł 🙂
Zgadza się, my na pewno też nie. 😉