Łysica to najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich ale jednocześnie najniższy szczyt Korony Gór Polski. Jej wysokość to 612 m n.p.m.
Jest też najbliższym nam szczytem, z Lublina w świętokrzyskie mamy ok 160 km. Mogliśmy sobie, więc pozwolić na 1-dniowy, krótki wypad, bez konieczności nocowania poza domem.
Informacje praktyczne:
– na Łysicę prowadzą 2 szlaki: krótszy ze św. Katarzyny i dłuższy z Kakonina, my wybraliśmy ten krótszy wariant
– czas przejścia ze św. Katarzyny to 1h – my z dwójką dzieciaków ( 3 lata i 7 lat) szliśmy dokładnie 1h 🙂
– pamiętajcie o dobrych butach, za kostkę – większość szlaku pokrywają spore kamienie
– gdzie zdobyć pieczątkę? – przy wejściu na szlak w budce Parku Narodowego – czynna tylko w sezonie. Prawdopodobnie pieczątki posiada rownież ośrodek Jodełka.
Jak dzieciakom urozmaicić wędrówkę?
O Łysicy i samych Górach Świętokrzyskich krąży kilka ciekawych legend m.in o tym jak powstały gołoborza, o sabacie czarownic, o 2 siostrach i łysickim zamku, czy też o źródełku św Franciszka. W każdym bądź razie nasze dzieciaki te opowieści bardzo zaciekawiły. Przed wędrówką odróbcie, więc lekcje! Wasze pociechy będą zachwycone.
A jak wygląda sama trasa?
Szlak czerwony na Łysicę rozpoczyna się w miasteczku św. Katarzyna tuż przy klasztorze. Znajdziecie tam również mały parking, na którym można bezpłatnie zostawić samochód.
Po przejściu przez budkę Parku Narodowego, szlak delikatnie wznosi się do góry. Po chwili docieramy do źródełka św. Franciszka. Płynie z niego czyściutka woda o właściwościach leczniczych. Mówi się, że leczy między innymi choroby oczu. Obok niego zaś wybudowano małą kapliczkę św. Franciszka.
Właśnie z tym źródełkiem i samą Łysicą związana jest wspomniana wcześniej legenda.
Legenda o Łysicy
Na szczycie Łysicy w zamku mieszkały dwie siostry. Pewnego razu w ich strony zawitał piękny rycerz. Starsza siostra zakochała się w młodzieńcu i zapragnęła mieć zamek tylko dla siebie. Postanowiła zgładzić młodszą siostrę. Nie zdążyła jednak zrealizować planu, bo rozpętała się burza i piorun strzelił w zamek. Ten zamienił się w stertę gruzu, który rozsypał się po zboczu góry, grzebiąc w ruinach złą siostrę i jej kochanka. Tak powstało gołoborze. Młodsza siostra, która w czasie burzy spacerowała po lesie, zalała się łzami na widok zniszczonego zamku i właśnie jej łzy zasiliły cudowne źródełko u stóp Łysicy.
Wracajmy do szlaku. Kiedy minęliśmy kapliczkę przez chwilkę spacerujemy drewnianym pomostem, potem szerokimi schodami, a potem… potem już jest tylko w górę :).
Łysica jest niska, ale nie lekceważmy jej. Im wyżej tym na ścieżce pojawia się coraz więcej korzeni i kamieni. Przy samym wierzchołku wędrujemy po dość sporych blokach skalnych.
Dlatego naszym zdaniem tak ważne, szczególnie dla dzieci są buty za kostkę. O jej skęcenie tu bardzo łatwo.
Na szczycie Łysicy stoi charakterystyczny krzyż, a tuż za nim rozpościera się piękny widok na zbocze i gołoborza.
Robimy kilkunastominutowy odpoczynek, kilka fotek, coś do zjedzenia i ruszamy w drogę powrotną.
Oliwka całą drogę pokonała na własnych nóżkach, całkowicie samodzielnie. Kacper marudził, że tak wolno się wspinamy. Chyba syn kondycyjnie nas już dawno przegonił. Jesteśmy z nich bardzo dumni.
Jedna odpowiedź do “Łysica – pierwszy szczyt Korony Gór Polski zdobyty.”